Startowisko, na które najłatwiej dostać się pieszo z przełęczy Okraj, Tabaczaną Ścieżką. Idziemy ok. 40 min. Ścieżka prowadzi początkowo idealnie na północ, delikatnie pod górę, trawersując poniżej Czoła, potem zaczyna opadać. Po ok. pół godziny schodzimy z zielonego szlaku skręcając w ścieżkę w prawo. Drewniana tabliczka przy niej wskaże w pewnym momencie dalszą drogę na szczyt Wołowej Góry, na którą wchodzimy od ‘zaplecza’ (południa).
Startowisko położone jest na wysokości 1030 metrów i nie należy do najłatwiejszych. Podczas startu bardzo trzeba uważać na wystające miejscami z ziemi, sporej wielkości kamienie i nierówności terenu, zagłębienia schowane pod borówkami, które porastają praktycznie cały teren startowiska. Ich gęste krzewy lubią ‘łapać’ linki, które lubią się plątać. Dlatego najlepiej startować tu ‘alpejką’. Po podniesieniu skrzydła trzeba dobrze się przyjrzeć, czy na linach nie zrobił się jakiś splot. Jeśli żadnych węzłów i deformacji skrzydła nie stwierdzono, odwracamy się w kierunku startu i uważamy gdzie stąpamy. Łatwo się tu potknąć, co może się skończyć szkodami, jeśli nie na osobie, to na mieniu: intensywny borówkowy fiolet może być trudny do sprania.😊
Idealny kierunek wiatru do startu z Wołowej Góry to 330-010 stopni. Do najbliższego potencjalnego miejsca do lądowania - charakterystycznej prostokątnej łąki na prawo w dół od miejsca startu, w okolicy kowarskich działek, mamy ok. 500 metrów przewyższenia. Łąka otoczona jest drzewami, a na jej końcu biegnie w poprzek linia wysokiego napięcia. Podczas lądowania należy wziąć to pod uwagę. Niewiele dalej (jakieś 500-700 m), idealnie na północ od Wołowej, mamy dużo bardziej komfortowe łąki przy drodze Kowary-Karpacz. Jeżeli starczy wysokości, możemy wybrać znajdujące się trochę dalej (w kierunku płn.wsch.) lądowisko pod Rudnikiem.
Wołowa Góra potrafi być bardzo termiczna. Można z niej, w zależności od warunków, odlatywać w kierunku jeszcze bardziej termicznego Skalnego Stołu i Sowiej Doliny i dalej, wzdłuż Czarnego Grzbietu, w kierunku Śnieżki lub w przeciwną stronę, trochę pod wiatr, na Rudnik, by sprawdzić potencjał Rudaw. Przy ciszy na starcie należy się upewnić czy nie wieje z E/SE. Nawet jeśli tego nie widać, to często słychać. Słychać kominy wchodzące za naszymi plecami (konkretniej: za prawym ramieniem) w dolinę między Wołową Górą a Czołem. Wschodnie odchyłki wiatru na starcie są generalnie groźniejsze, szczególnie te powyżej 20 stopni.
Wysunięta bardziej na północ Wołowa Góra znajduje się poza terenem Karkonoskiego Parku Narodowego. Stanowi alternatywę dla Kopy w Karpaczu, a w terminie od początku marca do końca maja każdego roku JEDYNĄ opcję legalnych startów w Karkonoszach, ze względu na okres ochronny m.in. cietrzewia i sokoła wędrownego. Ten pierwszy upodobał sobie m.in. fragment głównego grzbietu między Czołem a Skalnym Stołem. Stąd apel by w tym okresie, po starcie z Wołowej Góry, nie rzucać się bezrefleksyjnie do tyłu i nie latać nisko wzdłuż grzbietu, który mamy bezpośrednio za plecami. Jeżeli już kusi nas główny grzbiet, to lepiej skierować się na płd.zach, w stronę Sowiej Doliny i Czarnego Grzbietu z charakterystycznym gołoborzem (rumowiskiem skalnym), ciągnącym się do Śnieżki. Oczywiście cały czas powinniśmy pilnować wysokości i obserwować czy mamy dolot do lądowiska. W Karpaczu znajduje się ono na obrzeżach miasta, u podnóża Księżej Góry - charakterystycznego stożka wysokiego na jakieś 600m.
przygotował : Zbyszek Deka